Urbański: kupiłem Lisa jako produkt, a nie jego poglądy
- Kupiłem produkt rynkowy Tomasza Lisa, nie kupiłem jego poglądów - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" prezes TVP Andrzej Urbański pytany, czy zatrudnienie dziennikarza oznacza, że zgadza się z jego diagnozami na temat swojej politycznej dyspozycyjności.
- Odbyłem z Tomaszem Lisem rozmowę, podczas której powiedziałem, że mam w nosie jego poglądy, bo się z nimi nie zgadzam. Za to jest na nie oczywiście miejsce w mojej telewizji publicznej. Powiedziałem też Lisowi, że kupuję produkt rynkowy, który ma wygrać z postrzeganymi za najlepszych, Sekielskim i Morozowskim - mówi Urbański - Kupiłem produkt, ponieważ istotą mojej stacji jest to, żebym miał lepsze produkty niż konkurencja - dodaje.
Zdaniem prezesa Telewizji Polskiej, "Tomasz Lis jest bardzo wrażliwą membraną różnych środowiskowych pytań, niepokojów i zachwytów". - On te nastroje niesłychanie wzmacnia i dlatego ma taką popularność w tym środowisku. Był jednym z liderów recydywy języka, którego nie lubię, języka radykalizującego polityczny konflikt pomiędzy III i IV RP. Ale dzisiaj ta membrana odbiera już inne sygnały - podkreśla Urbański.
Prezes TVP zaprzecza, że zatrudnienie Lisa oznacza, że TVP
pójdzie na kompromis z PO i przejdzie anty-PiS-owski lifting
polegający np. na usunięciu "Misji specjalnej" czy programu
Pospieszalskiego. - Jeśli ktoś zostanie przesunięty na inne
stanowisko, to tylko ze względów merytorycznych. I tylko po to,
żeby TVP stała się ośrodkiem odnowienia debaty publicznej.
(...). A to znaczy, że zamiast rozprawiać o tym kogo będzie chronić
albo nie trzech oficerów BOR, będziemy pytać dlaczego kilka dni po
wizycie premiera Tuska w Moskwie jego rząd odmawia jakiegokolwiek
komentarza do wypowiedzi prezydenta Putina o wycelowaniu w Polskę
broni nuklearnej - mówi Urbański, podkreślając jednak, że tak jak
TVP nie była telewizją PIS-owską, tak nie będzie teraz telewizją
antyrządową.
Dołącz do dyskusji: Urbański: kupiłem Lisa jako produkt, a nie jego poglądy