SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ekspert: Fiasko przejęcia Twittera zaszkodzi wszystkim

Elon Musk, wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie przejmie Twittera – wynika z najnowszych informacji. Miliarder odpowiedzialny za takie marki, jak Tesla i SpaceX wycofuje się z umowy przejęcia jednego z największych serwisów społecznościowych. - Zarówno Muskowi, jak i przedstawicielom Twittera może nie być do śmiechu, gdyż obie strony niedoszłej transakcji zgodziły się wypłacić w pewnych okolicznościach do miliarda dolarów. To może być największa porażka w historii mediów – ocenia dla Wirtualnemedia.pl Maciej Kietliński, analityk XTB.

 

Pod koniec kwietnia 2022 r. Twitter ogłosił, że zawarł umowę z Elonem Muskiem. Właściciel Tesli i SpaceX miał kupić serwis społecznościowy za kwotę ok. 44 mld dol. Zgodnie z warunkami umowy, po zamknięciu transakcji akcjonariusze Twittera otrzymają 54,2 dol. w gotówce za każdą akcję zwykłą Twittera. Oznacza to 38-proc. premię w stosunku do ceny akcji dzień przed ujawnieniem przez Muska posiadania udziałów w spółce - miał dotąd 9,2 proc. akcji firmy.

Na koniec marca br. Twitter miał 229 mln odwiedzających go codziennie użytkowników. Kwartale przychody platformy zwiększyły się o 16 proc. do 1,2 mld dol., a koszty - o 35 proc. do 1,33 mld dol. 513,4 mln zysku netto to efekt głównie rozliczenia sprzedaży sieci MoPub za 1,05 mld dol.

Transakcja w pół kroku

Po ogłoszeniu transakcji przejęcia Twittera przez Muska pojawiły się schody. Miliarder zaczął robić uniki używając m.in. argumentu o tym, że platforma nie dostarcza mu wiarygodnych danych dotyczących udziału botów w całym ruchu serwisu.

Ostatecznie Musk napisał Twitterowi w piątek, że kończy porozumienie zawarte z zarządem w sprawie zakupu sieci społecznościowej z powodu „fałszywych i wprowadzających w błąd” informacji o firmie. Zarząd serwisu zapowiedział, że przed sądem będzie starać się o sfinalizowanie transakcji.

Czytaj także: Elon Musk pozwany na astronomiczną kwotę 258 miliardów dolarów. Chodzi o Dogecoin

Źle dla wszystkich?

Umowa ustalona wstępnie pomiędzy Muskiem, a Twitterem zelektryzowała rynek nowych technologii. Uchodziła za kontrakt, który bez względu na jego wartość wniesie nową (inną?) jakość w segmencie. Jeśli nic z tego wyjdzie, to co dalej? Na te pytania odpowiada ekspert, Maciej Kietliński, analityk XTB.

- 4 kwietnia br. przywitał inwestorów zza oceanu euforią na akcjach Twittera, które w notowaniach przedsesyjnych rosły o niemal 28 proc. - przypomina Maciej Kietliński. -  Powodem była informacja o zakupieniu znacznego pakietu akcji spółki przez ekscentrycznego miliardera, przez niektórych nazywanego również wizjonerem, Elona Muska. Po transakcji Musk był w posiadaniu 9,2 proc. akcji spółki, czyli, według danych Bloomberga pakietu czterokrotnie większego niż 2,25 proc., którymi dysponował założyciel Twittera, Jack Dorsey. Ówczesna wartość pakietu akcji Twittera będącego w posiadaniu Muska wynosiła 2,89 mld USD. Rynek spekulował, że transakcja może być jedynie preludium do przejęcia całej platformy. Jak się później okazało, miał rację. Było tylko jedno „ale”...

Zawieszenie głosu przez naszego rozmówcę ma swój powód. Jak wyjaśnia, w połowie kwietnia Elon Musk złożył ofertę wykupu wszystkich akcji Twittera po cenie 54,2 dol. za sztukę. W efekcie transakcja opiewała na kwotę  44 mld dol. Zarząd Twittera pierwotnie odebrał to działanie jako próbę wrogiego przejęcia, jednak udało się osiągnąć porozumienie, i 25 kwietnia zawarto ostateczną umowę z zarządem na zakup Twittera.

- Pod koniec kwietnia pojawiły się doniesienia prasowe, zgodnie z którymi Musk chce wprowadzić opłaty za korzystanie z platformy bez reklam – zaznacza Kietliński. -  Deklarował również chęć przywrócenia konta byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, które zostało zablokowane po wyborach z jesieni 2020 r. Jak się później okazało, coś zupełnie innego doprowadziło do fiaska jednej z najgłośniejszych transakcji na rynku M&A.  Musk widział w platformie społecznościowej ogromny potencjał, który można odblokować jeżeli uda się pokonać boty spamujące. I to właśnie ten czynnik okazał się kością (a raczej botem) niezgody.

Jak zaznacza ekspert, Elon Musk oczekiwał dowodów na to, że boty na Twitterze stanowią poniżej 5 proc. wszystkich kont. - Jego zdaniem większa liczba „fejkowych” kont wpływa na znaczne zmniejszenie rentowności spółki, co w konsekwencji wpływa na zmniejszenie jej wartości – wyjaśnia Kietliński. - Nikt jednak nie spodziewał się tego, co miało nadejść 8 lipca br. W piątek szef Tesli poinformował świat o wycofaniu się z transakcji przejęcia Twittera, jako powód podając niedotrzymanie zobowiązań z umowy, zgodnie z którymi spółka nie podała wymaganych informacji o liczbie nieautentycznych kont i spamu.

Jak wiadomo, zarząd Twittera nie pozostawił tej informacji bez echa. Bret Taylor, prezes zarządu serwisu wystosował komunikat, zgodnie z którym prowadzona przez niego spółka zamierza wejść na drogę sądową z Muskiem w celu zmuszenia go do wywiązania się z warunków umowy i przejęcia Twittera.

- Zarówno Muskowi, jak i przedstawicielom Twittera może jednak nie być do śmiechu, gdyż obie strony niedoszłej transakcji zgodziły się wypłacić w pewnych okolicznościach do miliarda dolarów – zaznacza Kietliński. - Według stanu na 13:20 (w poniedziałek – przyp. red.) akcje Twittera w notowaniach przedsesyjnych tracą 6,85 proc. i kosztują 34,29 dol. Czas pokaże, czy powyższa batalia zakończy się przejęciem po ustalonej cenie 54,20 dol., po cenie niższej, czy jednym z najbardziej medialnych rozczarowań w historii – kończy nasz rozmówca.

Czytaj także: Twitter kasuje milion kont dziennie

W podobnym tonie ocenia sytuację Dan Ives, ekspert firmy Wedbush Securities, cytowany przez AFP. Jego zdaniem Twitter znalazł się w „ekstremalnie trudnej sytuacji”, jaką jest zarazem wojna z szefem Tesli i SpaceX oraz utrata zaufania inwestorów związana z oskarżeniami Muska i wykruszanie się reklamodawców.

Twitter, którego notowania na giełdzie spadły w poniedziałek o ponad 6 proc. na wieść o decyzji Muska, znalazł się w "ekstremalnie trudnej sytuacji", jaką jest zarazem wojna z szefem Tesli i SpaceX oraz utrata zaufania inwestorów związana z oskarżeniami Muska i wykruszanie się reklamodawców - powiedział Ives.

Gwałtowna wyprzedaż akcji Twittera sprawiła, że kosztują one poniżej 33 dol., podczas gdy Musk oferował przejęcie serwisu przy cenie 54,20 za akcję.

Dołącz do dyskusji: Ekspert: Fiasko przejęcia Twittera zaszkodzi wszystkim

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gość
Nic nikomu nie zaszkodzi TT to kolos na glinianych internetowych nogach czyli w zasadzie nic realnego, zbiór jakiś kont w części fałszywych wykorzystywanych czasami też jako nieoficjalny kanał komunikacyjny co też w przypadkach instytucji państwowych jest dyskusyjne prawnie . Jednym słowem bez TT świat się nie zawali.
0 0
odpowiedź
User
A
Zaskakujący zwrot
0 0
odpowiedź