SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze w spocie PiS. Kanał Zero ma prośbę

W spocie przedstawionym na sobotnim kongresie Prawa i Sprawiedliwości pojawili się dziennikarze, m.in. Maria Stepan i Jacek Żakowski. Odniósł się do tego Kanał Zero, podkreślając, że słowa Stepan zostały wyrwane z kontekstu.

Maria Stepan w spocie PiSMaria Stepan w spocie PiS

Spot Prawa i Sprawiedliwości składa się z niekorzystnych dla obecnego obozu rządzącego informacji o wydarzeniach z ostatnich miesięcy (dotyczących m.in. wyników finansowych spółek Skarbu Państwa, powodzi i walki z nielegalną imigracją) oraz wypowiedzi jej polityków, m.in. premiera Donalda Tuska, ministra finansów Andrzeja Domańskiego, minister zdrowa Izabeli Leszczyny i wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej.

Wielokrotnie wytykaną Donaldowi Tuskowi wypowiedź krótko przed kulminacją powodzi, że „nie ma powodów do paniki”, zestawiono z fragmentem relacji Marii Stepan w Kanale Zero z zalanej powodzi. Dziennikarka, przytaczając usłyszane wypowiedzi mieszkańców, pyta: „Dlaczego nas nie uprzedziliście? Dlaczego do samego końca mówiliście, że nam nic nie grozi?”.

CZYTAJ TEŻ: W nowym sondażu lider bez zmian. Mocno w dół Trzecia Droga

W nagraniu pojawiają się też słowa Jacka Żakowskiego, że decydując o transmisjach na żywo posiedzeń sztabu kryzysowego, „Tusk sięgnął po metodę putinowską”, pytanie Marcina Fijołka na antenie Polsat News do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, czy w jakimkolwiek przypadku system Pegasus zastosowano bez zgody sądu (Bodnar odpowiedział, że nie zna takiego przypadku) oraz tytuł tekstu Michała Kubickiego na Bankierze „Tragiczny wynik państwowych spółek. Zyski przeszły w straty”.

Ostatnia część spotu to utrzymane w podniosłej konwencji ujęcia z czołowymi politykami PiS i zapowiedziami poprawy sytuacji w kraju.

Kanał Zero o słowach Marii Stepan w spocie PiS

Do materiału Prawa i Sprawiedliwości odniósł się na swoich profilach społecznościowych Kanał Zero. - "Drodzy" politycy PiS ale też wszystkich innych partii , mamy do Was prośbę o niewykorzystywanie naszych materiałów w swoich propagandowych spotach. Tak jak zrobiliście to dziś z Marią Stepan, dodatkowo wyrywając jej wypowiedź z kontekstu - stwierdzono w komunikacie.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Maria Stepan w zespole Kanału Zero jest od kwietnia br. Wcześniej przez ponad dekadę była związana z Telewizją Polską, m.in. jako dziennikarka „Wiadomości” oraz prowadząca cykl reporterski „Głębia ostrości” w TVP1 i program „Kobiecym okiem” w TVP Info.

W październiku 2018 roku w końcowej fazie kampanii przed wyborami samorządowymi Prawo i Sprawiedliwość opublikowało, w którym wykorzystało wizerunek ówczesnej dziennikarki TVP Justyny Śliwowskiej-Mróz bez jej zgody. Wideo było szczególnie negatywnie oceniane za względu na swój antyuchodźczy charakter. PiS przestrzegało w spocie, że jeśli wybory wygra PO, to do Polski przybędzie wielu migrantów.

Śliwowska-Mróz pozwała za to PiS i wygrała w obu instancjach. Pod koniec 2020 roku Sąd Apelacyjny prawomocnie nakazał partii zamieścić oświadczenie z wyjaśnieniem, że bezprawnie wykorzystała wizerunek dziennikarki oraz wpłacić 10 tys. zł na rzecz Fundacji Św. Franciszka "Pomóż zwierzętom, naszym małym braciom". Natomiast wiosną ub.r. Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną złożoną przez PiS.

Kongres PiS: co powiedzieli Kaczyński, Morawiecki i Jaki

W sobotę w Przysusze odbył się kongres oraz Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości. Ich celem jest połączenie z Suwerenną Polską, zmiana statutu i powołanie Komitetu Wykonawczego, a także dokonanie zmian w strukturze okręgowej partii.

Na zakończenie otwartej części kongresu szef PiS Jarosław Kaczyński oraz p.o. prezesa Suwerennej Polski Patryk Jaki podpisali 10-punktową deklarację ideową w związku z połączeniem ugrupowań. W deklaracji zobowiązali się do pracy nad nową konstytucją, która przywróci ład ustrojowy w Polsce, asertywnej polityki wobec UE, "a w przypadku wychodzenia poza prawo i traktaty - obrony polskiej suwerenności".

W punkcie trzecim zobowiązano się, że w przypadku przyjęcia w UE nowej wersji traktatów - do organizacji ogólnopolskiego referendum i aktywnej kampanii przeciwko jego wdrożeniu w Polskie. W kolejnych punktach liderzy zobowiązali się do kontynuowania programów społecznych, odrzucenia Zielonego Ładu, przywrócenia "pełnej wolności w Polsce, w szczególności wolności słowa, samochodu, mieszkania czy źródeł ogrzewania".

W punkcie siódmym zobowiązali się do obrony złotówki i walki z zakazem używania gotówki. Liderzy obu partii zobowiązali się do odrzucenia "ideologii gender", obrony tradycyjnych wartości i rodziny. W deklaracji zobowiązali się do budowy dobrych relacji z USA i "suwerenności strategicznej międzymorza z fundamentalną rolą Polski". W ostatnim punkcie zobowiązali się "do stanowczego rozliczenia ekipy Tuska".

"Idziemy jedną drogą. Mamy wspólne cele i to co było - chociaż było różnie - nie może się w tej chwili liczyć. Liczy się zwycięstwo" - podkreślił szef PiS po podpisaniu deklaracji. Wcześniej szef PiS ocenił, że Polska stoi przed bardzo niezwykłymi wyzwaniami, a PiS jest jedyną siłą, która ma możliwość, by Polskę przed tym wszystkim obronić. Wskazywał, że konsolidacja z Suwerenną Polską "to sygnał dla społeczeństwa, że polski obóz patriotyczny się jednoczy". "A my sojuszu i sojuszników musimy szukać tylko tam, tylko w polskim obozie patriotycznym" - ocenił. "I będziemy ich szukać, to jest nasze wielkie zadanie" - dodał.

Kaczyński mówił też, że powołanie Komitetu Wykonawczego ma "aktywizować i dynamizować". Jak tłumaczył, osoby, które znajdą się w Komitecie będą prowadziły "akcję bieżącą". "Ci ludzie się sprawdzają jako ludzi bardzo energiczni, jako tacy którzy naprawdę coś potrafią, potrafią być ofensywni na sali sejmowej, także w swoich okręgach" - mówił szef PiS.

Kaczyński mówił też, że polityków PiS czeka codzienna praca, ponieważ stoją przed nimi dwa zadania. Pierwszym z nich jest zebranie pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie paktu migracyjnego. Jak ocenił - nawiązując do sobotniej konwencji KO - to referendum już przestraszyło Donalda Tuska, gdyż "dzisiaj zdeklarował, że zawieszają prawo do azylu".

Szef PiS wskazał, że drugim zadaniem jest zwycięstwo w nadchodzących wyborach prezydenckich. "Będziemy musieli, tak jak w 2015 r., gryźć w trawę, walczyć w każdym miejscu, w każdym powiecie" - podkreślił.

W tym celu - w ocenie Kaczyńskiego - PiS musi mieć gotowy plan dla Polski. Lider PiS zapowiedział też, że pod koniec czerwca podczas kongresu statutowego zostanie ogłoszony nowy program ugrupowania. "To jest program naprawdę niezwykle trudny, także merytorycznie - trzeba zaplanować powrót do polityki rozwoju, bo po tym, co robią ci, którzy dzisiaj rządzą, będzie to naprawdę niełatwe" - ocenił.

"Będzie trzeba zaplanować politykę rozwoju na przyszłość, w tym także różnego rodzaju rozwiązania prawne, które pozwolą przełamać te opory, których nam się w ciągu tych ośmiu lat nie udało przełamać. Będzie trzeba zaplanować trwały - podkreślam trwały - powrót do praworządności, do demokracji, zabezpieczyć tę demokrację i trzeba mieć gotowe rozwiązania prawne do tego, żeby to się wszystko mogło wydarzyć" - wymienił.

Kaczyński wyraził nadzieję, że PiS będzie partią "nie stu konkretów, tylko partią stu, a może nawet dwustu konkretnych propozycji". "My demokrację traktujemy poważnie, a w poważnej demokracji, jak się zapowiada, że się coś zrobi, to trzeba to zrobić, a przynajmniej próbować" - podkreślił.

Szef PiS podsumował też osiem miesięcy rządów Donalda Tuska. Wymienił, że wyzwanie to odnosi się nie tylko do polskiej demokracji i praworządności, ale także suwerenności i szans rozwojowych. "Została zaatakowana nasza demokracja, zostały zaatakowane wszelkie reguły naszej praworządności, została zaatakowana sfera praw - już nie tylko obywatelskich, ale także praw człowieka. Zostały zaatakowane prawa pracownicze. Zostały zaatakowane instytucje, które tworzą w Polsce - zgodnie z ustrojem ustalonym w konstytucji z 1997 roku - pewną równowagę polityczną między władzami, instytucje, które korzystały z pewnej niezależności" - powiedział Kaczyński.

Kaczyński wśród "zaatakowanych" obszarów wymieniał też pluralizm medialny, wolność słowa, oświatę, kulturę, Kościół, a także szanse rozwojowe, w tym finanse publiczne, a także polskie rolnictwo.

Zapewniał też, że PiS jest i będzie sojusznikiem Ukrainy, ale - jak zaznaczył - to nie oznacza, "że musimy to robić kosztem istnienia całych, wielkich dziedzin naszej gospodarki, naszego życia społecznego". Wyjaśnił, że chodzi o rolnictwo, a ta dziedzina, jak podkreślił, nie jest tylko częścią polskiej gospodarki. Kaczyński zwrócił uwagę, że polskie rolnictwo musi być chronione, bo nie jest w stanie wytrzymać konkurencji z rolnictwem ukraińskim, które dysponuje świetnymi ziemiami uprawnymi.

W trakcie kongresu głos zabrał też b. premier, wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. "Dziś, rok po wyborach, interesują mnie tak naprawdę tylko dwa słowa: przyszłość i zwycięstwo. Patrzę w przyszłość i w zwycięstwo. Nasze zwycięstwo" - podkreślił Morawiecki.

Były premier podkreślił też, że obóz polityczny PiS obowiązują trzy prawdy. To - po pierwsze - konieczność wyjścia ze strefy komfortu, szukania nowych rozwiązań i wyjścia z ofensywą. Druga prawda polega na tym, że należy szybko przerobić porażkę wyborczą sprzed roku. "Porażka zresztą może nauczyć czasami więcej niż 10 zwycięstw" - mówił. "I trzecia prawda, to prawda o naszej aktywności. To my musimy ten wiatr zmian wywołać (...) musimy aktywnie działać dla wywołania tego nowego wiatru historii" - zaznaczył.

Morawiecki podkreślił też, że w latach rządów Zjednoczonej Prawicy Polska stała się liderem gospodarczego wzrostu. "To dwa i pół razy szybszy wzrost gospodarczy przez nasze osiem lat niż cała Unia Europejska. Trzy razy szybszy niż strefa euro. Cztery razy szybszy niż Francja i Niemcy" - zaznaczył.

B. premier przypomniał też, że "jesteśmy rok od oszukańczych wyborów, od tego przekrętu stulecia", w wyniku którego do władzy doszła obecna koalicja rządząca. "Ale oni nie muszą już za długo trwać u sterów rządów, powiem wam. Bo mamy plan, jak powrócić do władzy" - powiedział. Wskazał, że najbliższym etapem tego planu są wybory prezydenckie. "A więc jeszcze pewnie 200 dni, aż się posypią" - oszacował b. szef rządu.

Nawiązał też do wyboru kandydata na prezydenta na przyszłoroczne wybory. "Jestem przekonany, że wybór kandydata na prezydenta, który zostanie wkrótce dokonany, będzie wyborem znakomitym. I jak wszyscy będziemy gryźć trawę, będziemy łapać ziemię pazurami, to za 200 dni oni się zaczną sypać. Ich władza zacznie się kończyć" - przekonywał. "Ale dobry lider, doby manager musi planować różne scenariusze. I jeśli nawet wygramy wybory prezydenckie, a oni się nie posypią, to czeka nas nieco powyżej 1000 dni jeszcze z tą koalicją" - mówił.

Podkreślił, że będzie to 1000 "niedobrych" dni dla Polski". "Ale w trakcie tych 1000 dni musimy wydać im 1000 bitew. To jest mój plan, moja strategia: jedna bitwa każdego dnia" - zadeklarował. Przypomniał przy tym, że w każdym sołectwie, wiosce, powiecie, gminie czy mieście PiS ma dziesiątki tysięcy swoich działaczy i trzeba wykorzystać wszystkich działaczy, aby docierać do ludzi.

"Każdy musi zacząć od siebie, więc ja tutaj też składam przed wami drodzy przyjaciele deklarację: pojadę w ciągu tego 1000 dni na zaproszenie każdego z was do każdej gminy, do każdego miasta, miasteczka. Pojadę na zaproszenie każdej uczelni z wykładem. Będę walczył w internecie, w telewizji i w radiu. Będę walczył na You Tube, na Facebooku, na X-ie, na Instagramie, na TikTok-u. Będę walczył w Polsce, w Brukseli, w Nowym Jorku. Nie możemy im dać ani jednego dnia spokoju" - zadeklarował Morawiecki.

Patryk Jaki, który pełni obowiązki prezesa SP stwierdził, że "wszystko, co mamy, wzięliśmy z Polski", dlatego zobowiązał się walczyć przeciwko "zniewoleniu Donalda Tuska". "Nie możemy oddać Polski walkowerem, (...) po to jest to zjednoczenie" - powiedział. "Nasze środowisko, które ma tylu wspaniałych wojowników, dołącza i chce wziąć udział w tej najważniejszej walce o przyszłość Polski" - dodał.

W swoim wystąpieniu Jaki zwrócił się również do wyborców, którzy nie popierają opozycji. W jego ocenie, wielu Polaków nie głosuje na prawicę, ponieważ wmówiono im, że to co robi PiS czy SP jest nienowoczesne, nieeuropejskie i niemądre. "Jesteśmy spadkobiercami wspaniałej tradycji, wolności politycznej i religijnej, jakiej przez wieki nigdzie nie było. (...) Stworzyliśmy pierwszą konstytucję w Europie, czy wybitną deklarację wolności religijnej. Polska to jest coś wspaniałego" - wymienił.

"Dlaczego więc pozwalamy na to, aby depozytariuszem tej fantastycznej tradycji był ktoś, kto nawet nie ukrywa, że się nią brzydzi?" - podkreślił. W związku z tym zaapelował, by "odrzucić imperium zła i budować to, co zawsze - prawdziwą republikę". "Albo Niemcy, albo - w najlepszym wypadku - europejska biurokracja" - podsumował. 

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze w spocie PiS. Kanał Zero ma prośbę

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
2PaC
Jeśli to nie ustawka to już powinien polecieć pozew jak zrobiła to Śliwowska-Mróz i niech karzeł płaci....
odpowiedź
User
Prawda boli tuskoli
Uważam, że PiS może korzystać z materiałów powodziowych TV REPUBLIKA 🇵🇱, TV wPolsce24 🇵🇱, czy TV Trwam. Naprawdę, jest tego tyle, że nie ma sensu robić reklamę komuś, kto reklamy nie chce.

Szanowne PiSiorki, oglądać więcej patriotycznych mediów! Panie Bochenek - przytyk do Pana.
odpowiedź
User
Prawda boli tuskoli
Teraz czekam, aż Tusk będzie się użalał, że TV REPUBLIKA 🇵🇱 nie nadawała żadnej relacji z tuskowego spędu.

Zasięg 10 mln ludzi, to jest coś, co mu przeszło koło nosa.
odpowiedź