Grzegorz Hajdarowicz
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel "Przekroju" i "Sukcesu" zapowiada rewolucyjne zmiany w witrynach internetowych tych tytułów.
Robert Stępowski: Czemu zdecydował się Pan na
"Przekrój"? 10 lat temu był to łakomy kąsek bo i pozycja tygodnika
była zupełnie inna, a także sam rynek wyglądał inaczej, a
dziś...?
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel Wydawnictwa "Przekrój": Dziś
pomimo upływu 10 lat nadal na rynku potrzebny jest taki tygodnik o
jakim myślałem wtedy. Tygodnik opinii dla inteligencji. W tym
czasie świat ewoluował, ale myśląca klasa średnia jest w Polsce
coraz większa, więc możliwości realizacji moich pomysłów też się
zwiększyły.
Czy istnieje szansa, aby w dobie, gdy sprzedaż prasy
spada, w tym tygodników opinii, "Przekrój" miał szanse podwoić
swoją sprzedaż?
Mam nawet taką pewność, że stanie się to w ciągu najbliższych
trzech lat. To jest program minimum. Tak jak już wspomniałem w
Polsce jest coraz większa klasa średnia. Inteligencja, która
oczekuje od mediów czegoś więcej. To najwyższy czas na gazety,
które szanują i słuchają swojego czytelnika. Oferta rynkowa w
Polsce jest dość uboga i przeważają tabloidy. My chcemy trafić do
bardziej wymagającego czytelnika, który oczywiście kupuje też inne
gazety. Naszym atutem są tytuły prasowe mocno osadzone w
społeczeństwie. Nie tworzymy czegoś od podstaw, ale bazujemy na
bardzo mocnych markach na rynku prasowym. To czytelnik, który
kupuje gazety ale jako kolejny tytuł wybierze "Przekrój" i
"Sukces".
Wszyscy zgodnie potwierdzają, że łatwiej pracować w
grupie, gdy posiada się przynajmniej kilka tytułów, niż tylko dwa
tak jak Pan. Wszyscy się mylą, a Panu się
uda?
Właśnie taką opinię, że na rynku liczą się tylko
wielkie koncerny zamierzam zweryfikować.
Wydawnictwo Przekrój ma dwa bardzo rozpoznawalne tytuły i po pewnej
modyfikacji powinny one przyciągnąć nowych czytelników. Nie
jesteśmy koncernem więc naszym wyznacznikiem nie będzie osiągnięcie
sprzedaży rzędu miliona egzemplarzy kosztem jakości gazety. Jeśli
tak spojrzymy na biznes wydawniczy to zarówno "Przekrój" jak
"Sukces" można postrzegać jako przyszłościowe media.
Może za jakiś czas dowiemy się o kupnie kolejnego
tytułu? Może "Wprost" to również silny brand, tak jak "Przekrój" i
"Sukces", a może nawet najsilniejszy z nich.
Nie
zaprzeczam. Może kiedyś się dowiemy. W biznesie przez lata
nauczyłem się, że najbardziej prawdziwa jest maksyma - nigdy nie
mów nigdy. Dziś 6 października takich planów nie mam. Ewentualne
nowe tytuły musiałyby pasować do układanki, którą tworzymy poprzez
"Przekrój" i "Sukces". Jeśli pyta pan o "Wprost" to dziś mogę
powiedzieć, że "Wprost" do tej układanki na razie nie pasuje.
Nie obawia się Pan, że "Przekrój" trzeba doinwestować w
znaczny sposób, choćby poprzez działania promocyjne? Może za rok
podczas analizy kosztów i przychodów stwierdzi Pan, że to nie jest
dobry biznes. I co wtedy?
Jeśli tak się stanie to
oczywiście pomyślę co zrobić dalej. To, że trzeba zainwestować w
promocję jest dla mnie oczywiste, ale równie oczywiste jest to, że
trzeba to zrobić wtedy kiedy tygodnik osiągnie już pewien docelowy
kształt. Nigdy nie prowadzi się przecież kampanii reklamowej
produktu, który zostaje poddany modyfikacji.
Ma Pan już jakąś konkretną wizję tego tytułu? Można
będzie porównywać go do jakiegoś tytułu już na świecie ukazującego
się?
Mam nawet wizję całego wydawnictwa. Jeśli miałbym porównywać te
tytuły do rynku światowego to powiedziałbym tak: "Przekrój" to
tygodnik podobny do The New Yorker a "Sukces" powinien zbliżyć się
do Vanity Fair. Oczywiście nie będą takie same, ale w pewnym sensie
podobne. Jeśli spojrzy pan na te tytuły to widać, że mają one
ogromną rzeszę czytelników zachowując bardzo wysoki poziom
dziennikarstwa.
Czy do takich zmian, nie trzeba także przygotować i wyedukować
czytelnika? Nie wszystko to co dobrze radzi sobie na świecie
przyjmuje się w naszym kraju.
To będzie otwarte pismo, które będzie szanowało i pytało
czytelnika. Nie będzie epatować sensacja, aktualnościami i
polityką. Zamiast plotki będzie rzetelna informacja. Poza tym
proszę zauważyć, że od wielu lat moja aktywność biznesowa jest
skierowana w różnych kierunkach. Najczęściej są to projekty z branż
w których nie jestem ekspertem. Raczej oceniam i analizuję
możliwości rozwoju. W tym kontekście w dziennikarstwie
paradoksalnie mam największe doświadczenie. W końcu kiedyś byłem
dziennikarzem. Ale oczywiście analizy produktu na rynku mediów będą
podobne jak w innych segmentach mojej działalności.
Po tych niewielkich zmianach w numerze, który aktualnie
znajduje się w kioskach, można odnieść wrażenie, że dotychczasowy
zespół redakcyjny będzie wykonywał codzienną, redakcyjną pracę, a
znane nazwiska mają "robić sprzedaż" tak jest w
istocie?
Zespół tygodnika "Przekrój" nie dzieli się
na gwiazdy i resztę. Pomysł na redakcję jest prosty. Mają to być
ludzie, którzy mają coś do powiedzenia. W tym numerze pojawiały się
nazwiska osób, które mają krakowskie korzenie, ale to nie znaczy,
że do "Przekroju" nie będą pisały osoby z innych miast Polski. To
nie miasto jest wyznacznikiem, ale to co dziennikarz ma do
powiedzenia czytelnikom.
Co z aktywnością w internecie? Witryny tytułów, które
Pan posiada także się zmienią? W jaki sposób i
kiedy?
Internet będzie bardzo istotną częścią składową wydawnictwa. Mam
pomysł na duże zmiany w internecie. Postaramy się zrobić je jak
najszybciej. Na razie nie mogę zdradzić szczegółów, ale mogę
zapewnić, że nie będą to zmiany kosmetyczne lecz raczej
rewolucyjne.
Dołącz do dyskusji: Grzegorz Hajdarowicz