SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dwutysięczne wydanie "Faktów"

2000 wydań "Faktów" podsumowuje Tomasz Lis oraz przedstawiciele mediów

Dwudziestego piątego marca 2003 główne wydanie "Faktów" pojawi się na antenie tvn już po raz dwutysięczny. W tym czasie program "dorobił" się wielu wiernych widzów.

Jak informuje tvn "Fakty" to program informacyjny będący wizytówką stacji. Siłą programu są profesjonalni dziennikarze, rzetelne materiały reporterskie, relacje na żywo oraz sugestywność przekazu. Tylko w ubiegłym roku widzowie mogli więc zobaczyć "Fakty" z: Krakowa (pielgrzymka Jana Pawła II), Nowego Jorku (rocznica zamachów 11 września), Berlina (wybory w Niemczech), Pragi (szczyt NATO), Kopenhagi (negocjacje w sprawie rozszerzenia UE).

Od początku nadawania widownia "Faktów" wzrosła dwunastokrotnie. Średnio każde wydanie ogląda ponad 4 mln widzów. Najwyższy rating wyniósł 15,40%.

W 2000 roku program otrzymał prestiżową nagrodę NIPTEL 2000. Rok wcześniej Tomasz Lis został Dziennikarzem Roku.

Wśród dziennikarzy prowadzących "Fakty" znajdują się Tomasz Lis, Iwona Radziszewska, Marcin Pawłowski oraz Patrycja Redo.

Oto jak "2000 x Fakty" podsumowuje Tomasz Lis:

FAKTY istnieją. To pierwszy sukces, teraz mogę powiedzieć szczerze, że kilka miesięcy po ich starcie nie miałem absolutnej pewności, że tak będzie. FAKTY, to dziś rozpoznawana i bardzo dobrze oceniana marka, program, który ma dużą wiarygodność i wierną publiczność . Udało się, jak sądzę, stworzyć prawdziwy dziennik autorski, w którym prowadzący jest też gospodarzem, to on jest wydawcą i razem ze współwydawcą, w moim przypadku z Grzegorzem Jędrzejowskim trzyma lejce. Wielkim sukcesem jest wspaniały rozwój wielu dziennikarzy, Tomasz Sekielski, Marcin Pawłowski, Grzegorz Kajdanowicz, Mikołaj Kunica, Marzanna Zielińska, Jakub Sobieniowski, Tomasz Sianecki - kolejność nieistotna, istotne to, że nazwisk jest dużo więcej - wszyscy oni wykonali gigantyczną pracę i dziś - w ich ocenie pozwolę sobie na nieskromność - stanowią najlepszy zespół newsowy w polskich telewizjach. Oglądalność - jesteśmy wciąż za Wiadomościami i nie sądzę, by to się zmieniło. Mamy mniejszy zasięg, a Wiadomości są "odkryte" przez "Dwójkę". Porażki i słabości?
Porażką był nie spełniający niczyich oczekiwań start FAKTÓW. Byliśmy do niego nieprzygotowani, a trzeba było startować w biegu. Porażką była ewakuacja z 19.30 na 19-tą, ale potrafiliśmy ją przekuć w sukces. Słabości? Cóż wiele przewag FAKTÓW wynika ze słabości konkurencji, a niekoniecznie z naszej doskonałości. Nietrudno mi sobie wyobrazić, że gdyby TVP zaczęła być naprawdę publiczna, to kilkoma, no powiedzmy kilkunastoma prostymi pociągnięciami można by dać Wiadomościom i Panoramie ogromny skok jakości i jeszcze większy zastrzyk wiarygodności. Kiedyś to nastąpi. Polsat też zaczyna stawiać na program informacyjny i jeśli zdecyduje się na prawdziwe inwestycje, to skok jakościowy i wzrost oglądalności też na pewno nastąpią. Stanie w miejscu byłoby więc receptą na porażkę, a to co jest dzisiaj za chwilę nie będzie wystarczało. Uważam, że w szóstym roku istnienia powinniśmy mieć przynajmniej kilku zagranicznych korespondentów, więcej ludzi w całej Polsce, i.t.d, i.t.p.. Cały czas wszyscy się rozwijamy. Jeśli dzisiaj każdy z nas jest lepszym dziennikarzem niż 5 lat temu, to za pięć lat, ci z nas, którzy dalej będą w Faktach będą jeszcze lepsi. Kamery, grafika, to wszystko jest ważne, ale na początku i na końcu jest reporter, dziennikarz i tu widzę największe rezerwy.
Kilka lat temu trochę dla zabawy powiesiłem na drzwiach do newsroomu FAKTÓW kartkę z cytatem ze Stalina - "najważniejsze, by ustrzec się zawrotu głowy od sukcesów". Źródło cytatu za bardzo mi się nie podoba, ale o zawartej w cytacie myśli staram się pamiętać i być czujnym - mówi nam Tomasz Lis.

Radosław Omachel, Puls Biznesu

Nie wiadomo ile TVN wydaje na produkcję Faktów, ale są to najprawdopodobniej najlepiej wydane pieniądze pierwszej stacji Grupy ITI. Fakty i Tomasz Lisy stały się wizytówką TVN (stacja skorzystała tu ze sprawdzonych wzorców amerykańskich). Takiego programu nie dorobił się na razie Polsat, chociaż jego Informacje radzą sobie coraz lepiej, ani TVP, której Wiadomości i Panorama od kilkunastu miesięcy uznawane są przez część widzów za programy o charakterze propagandowym.

Do reporterów Faktów trudno się przyczepić. Na uwagę zasługują zwłaszcza materiały Tomasza Sianeckiego, w których widać twórczy wkład autora i interesujący dobór tematów. Swoją drogą ciekawe jak wyglądałaby jego relacja z mało atrakcyjnej imprezy - otwarcia nowej szkoły albo zjazdu przedstawicieli firm ubezpieczeniowych?

Oprawia dźwiękowa i graficzna Faktów mogła się przez tych kilka lat znudzić. Nie wiem czy stacja nie powinna pomyśleć o nowym wystroju studia. Po dobre wzory wystarczy przespacerować się do TVN 24. Nic dodać nic ująć.

Jedyne czego w Faktach wyraźnie brakuje to wiadomości sportowe. Chyba warto się zastanowić nad sensownością utrzymywania oddzielnego serwisu, kiedy zdarza się, że nie ma on do zaoferowania widzom żadnego materiału filmowego.

Piotr Piętka, zastępca dyrektora ds. mediów w domu mediowym Starcom

Wprowadzenie nowej stacji TVN na rynek w październiku 1997 roku oparte było w znacznej mierze o wartość informacyjną.
Kluczem do sukcesu i głównym atutem miały być Fakty prowadzone przez zwerbowaną gwiazdę z TVP - Tomasza Lisa. Warto przypomnieć, że Fakty wystawione zostały na bezpośrednią walkę z Wiadomościami w TVP1 o godzinie 19.30.

Jakże wielkie było zaskoczenie właścicieli stacji, którzy oczekując olbrzymiego udziału w oglądalności już w pierwszych dniach zobaczyli wyniki premierowej edycji Faktów, które osiągnęły około 2 GRP w grupie rozliczeniowej A 16-49. W tym samym czasie Wiadomości oglądało około średnio w minucie 17% widzów w wieku 16-49. Wartość ta była przytłaczająca.

TVN jednak cały czas rozwijał się z większymi bądź mniejszymi problemami. A Fakty zaczęły zdobywać uznanie zarówno widzów, jak i dziennikarzy konkurencyjnych stacji.
Standardy pracy narzucone przez Tomasza Lisa stały się kanonem dla pracy dziennikarskiej i stawały się wzorcem dla jego kolegów z konkurencji - liczne nagrody przyznawane przez widzów potwierdzają, że program i jego prowadzący tworzyli nową jakość informacji.

TVN zdecydował się po pewnym czasie nie walczyć bezpośrednio z większym konkurentem, ale go wyprzedzić. Fakty zaczęto emitować o godzinie 19. Zawsze lepiej jest sprzedawać informację jako pierwsza stacja.
Fakt ten miał miejsce 2. maja 1998 roku. Niestety ten pierwszy dzień nie wypadł szczególnie pomyślnie.

Zdecydowany postęp jeśli chodzi o wzrost oglądalności nastąpił w roku 1999.
Wzrost zasięgu technicznego oraz większa komercjalizacja programu stacji pozwoliła kanałowi na zwiększenie udziałów w rynku.
W tym samym czasie następuje zmniejszenie (co prawda lekkie, ale zawsze) oglądalności generowanych przez konkurencyjne Wiadomości w TVP1.

Od tego czasu następuje w zgodnym trendzie ze wzrostem oglądalności całej stacji pozytywny rozwój wypadków również dla Faktów. Oglądalność rośnie, a program ugruntował swą pozycję, jako jedna z kluczowych w ramówce stacji.

Patrząc na widzów Faktów możemy zaobserwować trendy zbliżone do rozwoju całego TVN. Rosnąca popularność stacji oraz jej zasięgu technicznego (obecnie 85%) prowadzi do pojawienia się wśród widzów programu również osób trochę starszych, przeciętnie sytuowanych oraz mieszkańców małych i średnich miast. Tak cała stacja (w tym również Fakty) płaci za wzrost oglądalności wygenerowany szczególnie przez Big Brothera.

Ogromny potencjał programów informacyjnych - inspirowany również na pewno Faktami - doprowadził do wprowadzenia na rynek kanału tematycznego TVN24. W obecnej, szczególnie trudnej rzeczywistości, programy tego typu są wyjątkowo chętnie oglądane o czym najlepiej świadczy olbrzymi wzrost zainteresowania tym kanałem w ostatnich dniach po wybuchu wojny w Iraku.

Sądzę, że Fakty pozostaną jedną z lokomotyw TVN i będą ikoną jakości reprezentowanej przez tą stację. Jakości, która dla reklamodawców jest szczególnie istotna, choć z drugiej strony TVN w pogoni za widownią bardzo wiele ze swojej jakości stracił. Tym bardziej uważam, że jest to program, który będzie pod szczególnym nadzorem prezesa Waltera. Konkurencja wszak nie śpi... - komentuje Piotr Piętka.

Piotr Górecki, szef reporterów Polsatu, Exreporter oraz exwydawca "Wiadomości"

Pamiętam pierwsze wydanie "Faktów" a raczej atmosferę, która mu towarzyszyła. Narodziny konkurencji oglądałem w salce konferencyjnej Telewizyjnej Agencji Informacyjnej na Placu Powstańców. Wszyscy z "publicznej" byliśmy ciekawi, co przygotowała, czym chciała kupić widzów nowa stacja komercyjna. Stacja, która rzuciła nam wyzwanie lokując swoje newsy o 19.30. Pierwsze wydanie było dosyć sprawne, ale na kolana nie rzucało dosyć przypomnieć nadmorski "LIVE" . Nie było fajerwerków. W pamięci utkwił mi materiał Marcina Pawłowskiego o ciężarówkach na warszawskich ulicach i oczywiście prowadzenie Tomasza Lisa. Od pierwszej chwili wiadomo było, że ten program skrojony jest pod niego. Premiera specjalnie nas nie wystraszyła, ale każde następne wydanie oglądaliśmy na Placu z ciekawością, której czasem towarzyszył lęk a czasem zawiść. Po pierwszym wydaniu chyba nikt z nas nie sądził, że oto pojawił się nowy produkt i nowa marka tak silnie oddziałująca na inne programy.

Gdy tylko "Fakty" uporały się ze swoją dziecięcą chorobą w postaci krwi i przemocy otwierającą każde wydanie, gdy wzmocniło swoją zagraniczną część o Wiktora Batera czy komentarze Grzesia Dobieckiego z Paryża, gdy jeszcze "Faktom" udało się opanować chęć robienia LIVE z każdego rogu i na każdy temat, choć za plecami reportera nic się nie działo to trzeba było zapomnieć o sielance, jaką były "bezkonkurencyjne" Wiadomości. Co było jeszcze tą siłą "Faktów"? Rzecz jasna Tomek Lis. Bardzo dobrze ustawiony, czy jak niektórzy mówią "sformatowany" Zespół. Dobre materiały krajowe, dzięki którym z poziomu Łodzi, Krakowa czy Gdańska można było mówić o sprawach ogólnopolskich. Ważny był i jest czas reakcji na poszczególne wydarzenia. Warto także wspomnieć o kilku wydaniach spośród świętowanych 2000. Myślę o "Faktach" z Krakowa, Nowego Jorku, Berlina, Pragi i Kopenhagi. Dzięki tej formule trudno jest dziś "opędzić" ważne wydarzenie byle materiałem. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko.

2000 Wydań musiało także przekonać szefów różnych programów informacyjnych, że w tym medialnym współzawodnictwie gwarancją sukcesu nie jest jedynie osobowość na miarę Tomka Lisa, ale także pieniądze, pieniądze im jeszcze raz pieniądze. Chwaląc trzeba także dla równowagi zganić. Co w "Faktach" jest słabe lub niepokojące? Czasem mam wrażenie, że każdy materiał ma ambicję bycia metrem z Sevree. Każdy jednak w swojej konstrukcji podobny jest do kolejnego. W każdym drzemie "smrodek dydaktyczny". Chwalone "standupy" często ocierają się o banał a w części zagranicznej przesadnie dominuje rozmowa i komentarz zamiast pełnego wigoru materiału reporterskiego. Jest jeszcze największy walor Faktów utożsamiony z tą marką i słusznie, bo to on ją wypromował. Tomek Lis był i jest siłą tego programu, ale są takie wydania Faktów, po których zastanawiam się czy przypadkiem nie tworzy on wadliwej konstrukcji programu informacyjnego. Pod koniec drugiego tysiąclecia "Faktów" zobaczyłem niezwykle efektowne wydanie, w którym Tomek Lis ze swadą showmena, którym bez wątpienia jest prezentował program pod wielkim telebimem. Chciałbym wiedzieć czy to, co zobaczyłem to sygnał o schyłku pewnej epoki w telewizyjnych newsach i narodzinach nowego czy też ramy "Faktów", tworzone pod konkretną osobowość są dla niej zbyt ciasne.

Z najlepszymi życzeniami na kolejne tysiące wydań Piotr Górecki

Dołącz do dyskusji: Dwutysięczne wydanie "Faktów"

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl